Wielki powrót z Flandrii
Wojciech Kluk, właściciel Fabryki Rowerów, właśnie wrócił z Belgii, gdzie ukończył jeden z pięciu monumentów kolarstwa – Ronde van Vlaanderen (wyścig dookoła Flandrii). Wydarzenie to, nazywane również flandryjskim klasykiem, odbyło się w minioną niedzielę i było wyjątkowym przeżyciem zarówno dla Wojtka, jak i dla 12 300 amatorów, którzy stanęli na linii startu.
„Wróciłem z Flandrii, czyli jednego z pięciu monumentów, które udało mi się ukończyć. Startowałem w wyścigu dla amatorów, który odbył się w minioną niedzielę” – relacjonuje Wojtek.

Belgijski monument w wydaniu dla amatorów
Ronde van Vlaanderen to jeden z najbardziej prestiżowych klasyków kolarskich, rozgrywany na trudnych trasach północnej Belgii. W tegorocznej edycji profesjonalnej, którą z radością dla polskich kibiców obserwował Wojtek, drugie miejsce zajął Mads Pedersen z zespołu Lidl-Trek, ustępując jedynie fenomenalnemu Mathieu van der Poelowi.
Trasa przygotowana dla amatorów również prowadziła słynnymi brukowanymi podjazdami, które są znakiem rozpoznawczym tego wyścigu:
„Wyścig flandryjski charakteryzuje się tym, że jest to wyścig po hopach. Przewyższenia są od zera do 150 m, ale jest mnóstwo stromych podjazdów i często one odbywają się po kostce brukowej. Nie jest to kostka brukowa jak na Paryż-Roubaix, którą przejeżdżaliśmy 2 lata temu, te bruki są lepsze” – wyjaśnia Wojtek.
Charakterystyka trasy i pętle
Co wyróżnia Flandrię na tle innych klasyków? Przede wszystkim pętle, które sprawiają, że jest to wydarzenie wyjątkowo przyjazne dla kibiców:
„Flandria jest na pewno fajniejsza od Roubaix do kibicowania, dlatego że kolarze robią pętelki. Jak się dobrze ustawicie, to oglądacie kolarzy przejeżdżających trzy razy w jednym miejscu, chociażby na słynnym podjeździe Kwaremont.„
Kwaremont to jedno z kultowych miejsc na trasie wyścigu – miejscowość położona na wzniesieniu, do której z każdej strony prowadzi kostka brukowa. Słynie nie tylko z emocjonującej rywalizacji, ale też z wyjątkowego piwa, którego kilka butelek Wojtek przywiózł do Polski.
Sprzęt i technologie sprawdzone w boju
Wojtek pokonał trasę wyścigu na rowerze Trek Madone w malowaniu zespołu Lidl-Trek. Sprzęt, którego używał, to ten sam model, na którym ścigają się zawodowcy:
„Jechałem na Madonce w malowaniu Team Lidl-Trek. Ja pojechałem z jedną zębatką z przodu 54, a najmniejszą miałem 10 z tyłu. Jest to dokładnie ten sam rower, tylko w innym malowaniu niż profesjonaliści, oni mieli jedynie zastosowany układ napędowy z przodu 56 zębów” – dzieli się szczegółami technicznymi.
Wojtek podkreśla skuteczność zastosowanych rozwiązań, zwłaszcza opon:
„Co się na pewno genialnie sprawdziło, to opony Pirelli P Zero. Węższych nie spotkacie w World Tourze – na wyścigach typu Strade Bianchi, Paryż-Roubaix, Flandria czy E3 kolarze stosują głównie rozmiar 30 mm i bezdętkę. Ja też mam włożoną wkładkę Vittoria Airliner – ona powoduje, że nawet jakbyśmy przebili oponę, nic się z nią nie dzieje. To jest genialne zastosowanie dla nas amatorów – ja nie zabieram ze sobą na treningi ani pompki, ani dętki, nie da się tego rozwalić.„


Atmosfera kolarskiego święta
Belgię słusznie nazywa się sercem światowego kolarstwa, a Tour of Flanders jest tego najlepszym dowodem:
„Belgię naprawdę pokochałem już kilka lat temu. To jest kraj, w którym czuć kolarstwo na każdym kroku. Tam każdy dom, każda rodzina wychodzi, ogląda ten wyścig. Ludzie siedzą na ogródkach, piją winko, piwo, grillują, kibicują – to jest niesamowita atmosfera. W mało którym kraju można to tak zobaczyć jak w Belgii. Belgowie kochają Flandrię i wyścigi.„
Start amatorskiej edycji był rozłożony od godziny 6:30 do 8:30, a na trasie znalazło się ponad 12 tysięcy uczestników. Trasa była częściowo prowadzona w ruchu otwartym, co oznaczało zatrzymywanie grup na skrzyżowaniach, jednak nie przeszkodziło to Wojtkowi w osiągnięciu solidnego wyniku – średnia mocy wyniosła około 240 watów.
Muzeum i gadżety
Wojtek odwiedził również muzeum Flandrii, w którym można zobaczyć rowery legendarnych zwycięzców wyścigu, takich jak Fabian Cancellara czy Johan Museeuw. Dodatkowo udało mu się zajrzeć do najlepszego na świecie (pod względem obrotów) sklepu Trek w Kortrijk, gdzie został rozpoznany jako właściciel Fabryki Rowerów i otrzymał gadżety, które będą dostępne do obejrzenia w częstochowskim sklepie.
Zapraszamy do Fabryki Rowerów!
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o wyścigu, trasie, czy sprzęcie używanym przez Wojtka – zapraszamy do Fabryki Rowerów. Nasz zespół chętnie podzieli się wiedzą i doświadczeniem, a także pomoże w doborze odpowiedniego roweru i wyposażenia do Twoich potrzeb, niezależnie czy planujesz przejechać własny monument, czy po prostu cieszyć się jazdą na co dzień.
Flandria to nie tylko wyścig – to doświadczenie, które zostaje z Tobą na zawsze. Przekonaj się sam, dlaczego belgijskie klasyki przyciągają tysiące amatorów z całego świata.